Stawiając sobie cele, układając swoje postanowienia noworoczne jesteśmy dobrej myśli, wierzymy w ich realizację oraz w to, że zamienią nasze życie w krainę szczęśliwości, zdrowia, rozsądku i obfitości. Natomiast codzienność i czas te nasze zamierzenia weryfikuje i bywa, że pozostaje po nich mgliste wspomnienie.
Czy zawsze tak musi być?
Nie. Może być zupełnie inaczej. Możemy w dużym stopniu sprawić, że codzienność będzie służyła naszemu zdrowiu, poczuciu szczęścia, zadowolenia, dobrym relacjom z ludźmi i sukcesowi finansowemu. Będzie tak wówczas, gdy podjęte przez nas działania będą efektywne.
Spójność celów i postanowień
Na efektywność osiągania celów i wszelkich postanowień ogromny wpływ ma ich spójność z naszym systemem wartości, z aktualnymi potrzebami, obecnym etapem życia, stanem zdrowia, możliwościami psychofizycznymi.
Wbrew pozorom stawiając sobie cele i formułując postanowienia noworoczne, możemy nieświadomie utrudnić sobie ich realizację i sabotować własne działania. Będzie działo się tak wówczas, gdy postanowienia i cele rozwojowe będą sprzeczne z naszymi potrzebami, możliwościami, intencjami lub gdy będą kolidowały z innymi naszymi celami. Zdarza się bowiem tak, że chcemy jednocześnie dokonać wielu zmian w życiu, a z logicznego punktu widzenia może okazać się to niemożliwe. Na przykład będąc rodzicem dwójki małych dzieci w wieku przedszkolnym, których wychowanie jest absorbujące, wymagające dużego nakładu czasu i sił, trudno jest jednocześnie być bardzo aktywnym w pracy, pisać pracę magisterską, trenować wybrany sport trzy razy w tygodniu, intensywnie uczyć się języka hiszpańskiego i chodzić na kurs żeglarski. Na tym etapie życia stawiane cele mają szansę powodzenia, gdy uwzględniają najważniejszą aktywność – bycie rodzicem. Cele, które będą zakłócały tę aktywność, będą wymagały porzucenia roli rodzica, będą kolidowały z rytmem dnia rodziców i dzieci, zamiast być spójne, będą sprzeczne z aktualną rolą, aktualnym etapem życia, aktualnymi możliwościami psychofizycznymi, aktualnymi możliwościami czasowymi itd. są celami z góry skazanymi na porzucenie. Rola życiowa to jedno a system wartości to drugie. Zatem jeśli ktoś, będąc rodzicem małego brzdąca, marzy o wyprawie na Alaskę i planuje wyprawę to wcale nie znaczy, że musi z tego rezygnować. Bardziej chodzi o właściwe rozłożenie w czasie poszczególnych działań, by uwzględniały one inne aktywności, aktualnie ważne i zgodne z hierarchią wartości. Jeśli dla kogoś najwyższą wartością jest rodzina lub bycie wspaniałym rodzicem to realizacja wyprawy na Alaskę może być ekscytująca , lecz okupiona bólem rozłąki z dzieckiem, pozbawieniem siebie możliwości bycia ze swoją pociechą w chwili wypowiedzenia przez nie pierwszych słów, stawiania pierwszych kroków, pisania pierwszych liter. Zawsze jest coś za coś. Istotne jest by dokonywane wybory były spójne z naszą hierarchią wartości. Zatem jeśli ktoś jest rodzicem i chce realizować tę rolę na dwieście procent, bo rodzina jest dla niego wartością najwyższą to wyprawę na Alaskę może zaplanować w innym czasie. Jeśli z kolei dla kogoś kto jest rodzicem najwyższą wartością jest wolność i możliwość realizacji pasji podróżnika to ma prawo wybrać wyprawę na Alaskę, uznając tę rolę za ważniejszą niż rola rodzica. Mamy prawo dokonywać własnych wyborów, nawet jeśli są one mało popularne lub niezbyt akceptowane społecznie. Ważne jest, aby były spójne z nami i aby były nasze.
Cele i postanowienia dedykowane
Czym innym jest brak spójności między celami lub z aktualną rolą, a czym innym jest podejmowanie postanowień, których rezultaty mają napawać dumą ważną dla nas osobę. Na przykład ktoś zakłada sobie, że napisze pracę doktorską, co ogromnie ucieszy i usatysfakcjonuje szefa, teścia albo podniesie prestiż w oczach szwagra, podczas, gdy doktorant tak naprawdę jest mało zainteresowany dziedziną lub tematem swoich poczynań naukowych.
Chodzi o to, że całkiem często zdarza się, że postanawiamy zrobić coś, co średnio nas interesuje lub jest dla nas niezbyt ważne, lecz zależy nam na tym, aby ucieszyć kogoś dla nas ważnego, albo ktoś był z nas dumny, ktoś nas pochwali, powiedział dobre słowo.
Jak weryfikować cele i postanowienia noworoczne pod kątem spójności?
Weryfikowanie stawianych sobie celów i przyglądanie się swoim postanowieniom noworocznym ma ogromny sens. Robimy to, aby mieć pewność, że są one nasze, że są dla nas ważne, są spójne ze sobą nawzajem, są spójne z nami, że są dla nas interesujące i po prostu są nam potrzebne. W przeciwnym razie narażamy siebie na zmaganie się z samym sobą i działanie wbrew sobie. Efekt jest taki, że najczęściej postanowienia i cele pozostają niezrealizowane, a my umacniamy siebie w poczuciu braku kompetencji, braku silnej wolni, niemocy życiowej i braku zaradności. To z kolei obniża naszą motywację do podejmowania wyzwań naprawdę dla nas ważnych. Natomiast, gdy na ich realizacji nam zależy, gdy jesteśmy przekonani o ich znaczeniu w naszym życiu, wtedy jesteśmy także odporni na negatywne komentarze oraz brak wiary ważnych osób z naszego otoczenia.
Jak weryfikować swoje cele i postanowienia noworoczne? Zapraszam do lektury kolejnych wpisów.
Spójnych z Wami postanowień noworocznych życzę.
Dodaj komentarz