Często powtarzane słowa Winstona Churchila – Nigdy się nie poddawaj, mają wzmocnić naszą wytrwałość i sprawić, by w chwili słabości, zwątpienia pozostać jednak przy podjętych postanowieniach i deklaracjach, by mimo trudności realizować podjęte kroki. Wytrwałość i konsekwencja to czynniki gwarantujące sukces, o czym wielokrotnie piszą poradniki psychologiczne, podając wszelkie recepty na sukces. Skupiamy się więc na motywowaniu siebie, podejmowaniu kolejnych prób, kontynuowaniu wybranej ścieżki, wzmacnianiu siły woli mimo piętrzących się niepowodzeń, pomimo zmęczenia, niechęci, poczucia, że postępujemy wbrew sobie.
Tak bardzo pragniemy być spójni z tym, co deklarujemy i mówimy, że gotowi jesteśmy brnąć w coś dlatego, że się zobowiązaliśmy, zadeklarowaliśmy, obiecaliśmy. Obawiamy się utraty wiarygodności i jesteśmy gotowi uczynić wiele, by zachować pozytywny obraz własnej osoby. O ile taka postawa jest bardzo ważna, wartościowa i ma sens, o tyle trwanie w uporze, działanie wbrew sobie jest szkodliwe i całkowicie bezsensowne. Szczególnie wówczas, gdy intensywne starania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, gdy zmieniły się okoliczności, zmieniły się nasze priorytety, system wartości, gdy mamy poczucie, że robimy coś bez sensu.
Na przykład obiecaliśmy przyjaciołom uczestniczyć w ich corocznej imprezie pod hasłem Pożegnanie lata, a sytuacja nasza uległa zmianie – pod względem finansów, obowiązków, dyspozycyjności, stanu zdrowia lub aktualnie coś innego jest dla nas ważne – a mimo to idziemy na imprezę z poczucia powinności, poczucia obowiązku lub dlatego, że obiecaliśmy i nie wypada się wycofać.
Podobnie zachowujemy się w przypadku obowiązkowych wizyt u teściów, rodzinnego spędzania świąt u babci, cioci itd. Innym razem stawiamy przed sobą cele i wyzwania – postanawiamy podjąć studia, codziennie trenować na siłowni, wziąć udział w maratonie, schudnąć 10 kg, nauczyć się języka hiszpańskiego. Czasem podejmujemy decyzje życiowe dotyczące pracy w nowym miejscu, wspólnego zamieszkania z niedawno poznaną osobą. O ile samo podejmowanie decyzji i stawianie celów jest ogromnie ważne, wymaga odwagi, odpowiedzialności, porządkuje nasze życie, o tyle realizacja decyzji i postanowień niejednokrotnie nastręcza trudności. Nasza motywacja jest chwiejna, zapał maleje. Bywa że dochodzimy do wniosku iż przeceniliśmy swoje możliwości albo źle odnajdujemy się w nowej pracy, w nowym związku, zadania w pracy lub w domu odwodzą nas od postanowień. Mimo to uparcie, na przekór wszystkim i wszystkiemu trzymamy się podjętej decyzji, dążymy do realizacji celów, bo chcemy w swoich oczach i opinii innych być konsekwentni, wytrwali, zaangażowani. Postępujemy wbrew sobie, zmuszamy siebie do tego, do czego brakuje nam zapału, chęci, motywacji. Robimy coś mimo iż zupełnie nie mamy na to ochoty. Później czujemy się wyczerpani, mamy do siebie pretensje, zarzucamy sobie brak asertywności, siły woli, mamy poczucie straconego czasu i poczucie ograniczenia.
Zachowujemy się tak z różnych powodów, a jednym z nich jest przekonanie o konieczności bycia konsekwentnym, słownym, wytrwałym, silnym. Rezygnację postrzegamy, jako słabość, słomiany zapał, jako cechę ludzi bezsilnych, chwiejnych, nieudolnych życiowo, którzy nic nie potrafią osiągnąć.
Dlaczego konsekwencja jest cechą tak bardzo pożądaną?
Reguła zaangażowania i konsekwencji została sformułowana na podstawie dokładnych badań i eksperymentów psychologicznych. Robert Cialdini w książce „Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka” opisał ją, jako jedną z silniejszych strategii wpływu społecznego.
Badania dowiodły, że w sytuacji, gdy zaangażujemy się w określone działanie to jest duże prawdopodobieństwo, że będziemy chcieli w owym działaniu być konsekwentni, wręcz do bólu. Także wówczas, gdy taka konsekwencja okaże się bezsensowna lub szkodliwa dla nas. Bez znaczenia jest to, czy zaangażujemy się w coś sami z własnej i nieprzymuszonej woli, czy też zaangażujemy się pod czyimś wpływem. Potrzeba bycia konsekwentnym i tak się pojawi. Będzie nam zależało na tym, aby samych siebie tak postrzegać albo będziemy chcieli być w ten sposób postrzegani przez innych, albo i jedno i drugie.
Konsekwencja w działaniu i w myśleniu dla większości z nas jest wyrazem dojrzałości i odpowiedzialności. Poczucie bycia dojrzałym i odpowiedzialnym podnosi naszą wiarygodność we własnych oczach, daje nam poczucie sprawstwa i siły. To z kolei sprawia, że inni bardziej nam ufają. Od tego, czy budzimy zaufanie, czy jesteśmy wiarygodni w oczach innych zależy powodzenie i sukces w biznesie, polityce, działaniach charytatywnych, społecznych, w pozyskiwaniu sympatyków, zjednywaniu ludzi do realizacji najrozmaitszych celów. To dlatego tak usilnie trzymamy się ustaleń, realizujemy obietnice, konsekwentnie dążymy do wyznaczonych celów. Intensywnie pracujemy nad swoją wytrwałością, wzmacniamy siłę woli, szukamy sposobów na to, by samych siebie postrzegać pozytywnie oraz, aby inni nas tak postrzegali.
Historie wielu znanych ludzi dowodzą, że warto być zaangażowanym i konsekwentnym, bo wcześniej czy później pojawi się sukces i powodzenie. Przykładów jest wiele. Benjamin Franklin dzięki niezłomności i ogromnej wytrwałości pokazał drogę, którą można ująć w słowach Od pucybuta do milionera. Stephen King autor powieści sensacyjnych i thrillerów, J. K. Rowling autorka Harry’ego Potter’a to postacie, których droga na szczyt literacki wiodła przez wiele trudności i przeszkód, była pełna negatywnych doświadczeń, krytyki i odmowy ze strony wydawców. Gwiezdne wojny George’a Lucas’a zostały całkowicie odrzucone przez takie wytwórnie jak Universal, czy United Artists. Wiele razy zamknięto drzwi przed zespołem The Beatles.
Dlaczego im się udało, dlaczego odnieśli sukces mimo wielu porażek i niepowodzeń? Przede wszystkim byli wytrwali i konsekwentni w swoich poczynaniach, nie poddawali się mimo przeszkód, byli niezłomni i z całych sił wierzyli, że to, co robią ma sens.
Pozytywna strona niekonsekwencji i porażki
Historia pokazuje także, że nie wszyscy wielcy tego świata byli wytrwali i konsekwentnie trzymali się wybranej ścieżki. Wielu z nich wskutek niepowodzeń poddało się, zeszło z wybranej drogi, wielu z nich odpuściło sobie, zaś ów brak konsekwencji i rezygnacja zaprowadziły ich na szczyt sławy. Elvis Presley porzucił posadę kierowcy ciężarówki, Sean Connery zrezygnował z kariery w podnoszeniu ciężarów, Frederick Forsyth zamienił służbę pilota wojskowego na rolę korespondenta Reutera w Berlinie i Paryżu, potem pracował dla BBC, skąd został wyrzucony za brak obiektywizmu. Walt Disney został zwolniony z redakcji gazety Kansas City Star za brak wyobraźni i kreatywności.
W chwili, gdy przeżywali swój kryzys nikt z nich nie był ani sławny, ani znany. Dlaczego to się zmieniło? Odpuścili sobie, porzucili dotychczasowe życie, zrezygnowali z postanowień, umów, wyznaczonych celów, zmierzyli się z porażką, przestali walczyć o swoje status quo. Odnieśli sukces, stali się sławni, bo zaczęli robić to, co dawało im satysfakcję, poczucie spełnienia i sprawiało przyjemność.
Każdy z nas ma za sobą takie, czy inne przykre doświadczenia, kryzysy zawodowe, osobiste, które w efekcie stały się początkiem nowej drogi, prowadzącej do zupełnie innego życia, w którym wydarzyło się to, co dla nas najlepsze, choć w chwili upadku myśleliśmy zupełnie inaczej.
Być wytrwałym i konsekwentnym, czy odpuścić? Oto jest pytanie
Wiemy, dlaczego pracujemy nad wytrwałością i dlaczego chcemy być konsekwentni. W trakcie swoich starań doświadczamy pokusy, by zrezygnować, porzucić postanowienia, zmienić podjęte decyzje. Wkładamy wiele wysiłku w to, aby tej pokusie się oprzeć. Okazuje się jednak, że poddanie się pokusie może być dla nas zbawienne.
Dlaczego tak trudno zrezygnować, dokonać zmiany, zmienić decyzję? Dlaczego robimy to, na co nie mamy zupełnie ochoty? Dlaczego wykonujemy pracę, która odbiera nam radość życia? Dlaczego zgadzamy się na bycie w związku, w którym czujemy się źle? Dlaczego katujemy swoje ciało w intensywnych treningach mimo iż czujemy ból i z trudem podejmujemy kolejny wysiłek zamiast odpocząć? Dlaczego zakazujemy sobie spożywania produktów, na które mamy apetyt, a spożywamy produkty, które nam nie smakują? Dlaczego dłużej pozostajemy w pracy mimo iż tęsknimy za swoimi najbliższymi i z nimi pragniemy spędzać czas? Postępujemy wbrew sobie z wielu powodów. Oto niektóre z nich:
- Trzymamy się raz obranej drogi dlatego, bo sądzimy, że zmiana kursu prowadzi donikąd, albo co gorsza w miejsca całkowicie nieznane. To, co obce na ogół budzi lęk, czasem grozę i przerażenie. Boimy się niewiadomego. Wolimy wybrać to, z czym już się zapoznaliśmy, nawet jeśli jest to dla nas nieprzyjemne, niemiłe, mało komfortowe, gdyż ma ono ważną dla nas wartość – jest nam znane.
- Rezygnacja z przyjętych postanowień, deklaracji, obietnic wymaga czasem wytłumaczenia się wobec innych, zmierzenia się z ich zaskoczeniem, niezadowoleniem, brakiem akceptacji, a czasem smutkiem i bólem tych, wobec których się zobowiązaliśmy, którym złożyliśmy obietnice. Bywa, że chcąc uniknąć negatywnych emocji swoich lub innych ludzi, wolimy pozostać w sytuacji, w której już absolutnie nie mamy ochoty być.
- Dla wielu z nas wytrwałe podążanie raz wybraną drogą jest wyrazem siły, zaś rezygnacja jest wyrazem słabości. Wolimy być wojownikami i walczyć, niż się poddać, nawet gdy sytuacja, w której jesteśmy jest stresogenna, patologiczna, generująca cierpienie psychiczne, przeradzające się z czasem w cierpienie fizyczne. Są ludzie, którzy wolą uciekać w chorobę niż cokolwiek zmienić. Dolegliwości fizyczne odbierają radość życia, lecz niosą ze sobą także korzyści – bywamy zwolnieni od pewnych działań, w niektórych sytuacjach wolno nam więcej lub należy nas oszczędzać, zdobywamy uwagę ludzi dla nas ważnych, możemy pozwolić sobie, aby niektóre problemy zostały rozwiązane poza nami itd.
- Rezygnację niektórzy z nas postrzegają jako porażkę i obawiają się, że już zawsze tak będzie, że nic im się w życiu nie uda i zawsze będą musieli umykać z drogi, którą wcześniej wybrali. Zmiana swojego status quo to dla wielu ludzi dowód iż mają trudności z dokonywaniem dobrych dla siebie wyborów, że Inni potrafią dobrze się urządzić i dobrze wybrać, a ja nie. Rodzi się w nich poczucie, że w jakimś sensie są pod tym względem ułomni. Zatem zaklinają rzeczywistość, nie chcą rezygnować, chcą trwać w tym co jest, przekonując samych siebie, że wybór był słuszny i należy w nim pozostać. To dlatego niektórzy tkwią z pustym związku, w trudnym małżeństwie, pracują dla toksycznego szefa. Obawa przed koniecznością ciągłej zmiany sprawia, że wolimy pozostać w aktualnej, trudnej sytuacji, wolimy brnąć z nadzieją lub tłumaczeniem sobie, że: Życie takie już jest…
- Realizujemy wybraną ścieżkę kariery mimo dyskomfortu, pozostajemy w relacji, która absolutnie nie jest dla nas satysfakcjonująca, godzimy się na krzywdzące nas rozwiązania dlatego też, bo zainwestowaliśmy w tę sytuację czas, energię, emocje, wiedzę, pracę, zaufanie innych, pieniądze, czy coś tam jeszcze. Sądzimy, że rezygnacja, odrzucenie propozycji lub zmiana to nic innego jak utopienie zainwestowanego czasu, sił, środków. Take podejście do sprawy powoduje, że godzimy się na rozwiązania połowiczne, nierzetelne, trudne do zaakceptowania, bo skoro już tyle lat jesteśmy razem, przeżyliśmy wspólnie kawałek życia, już włożyliśmy w te działania tyle pieniędzy i poświęciliśmy tyle czasu to wycofanie się jest bez sensu. Jest to pułapka utopionych kosztów, w którą wpadamy i w której tkwimy bez końca.
- Prawie wygrana to mechanizm zaobserwowany przez psychologów, badających mózgi ludzi grających w jednorękiego bandytę. Wylosowanie przez automat dwóch jednakowych elementów, zamiast trzech gwarantujących wygraną, sprawiało, że mózg badanych reagował tak jak przy prawdziwej, pełnej wygranej, co motywowało graczy do kontynuacji gry. Oznacza to, że w sytuacji oczekiwania na dużą wygraną, gdy wygramy cokolwiek mamy poczucie, że pełna wygrana jest tuż tuż. Zatem jeśli ktoś znajduje się z trudnej dla siebie sytuacji to jakakolwiek zmiana na lepsze wywołuje w nim poczucie, że następnym razem wszystko się zmieni i już będzie naprawdę dobrze. W przypadku toksycznego szefa, krytycznego partnera jakiekolwiek dobre słowo z jego strony lub łaskawe spojrzenie sprawia, że wpadamy w pułapkę prawie wygrana, celebrujemy okruchy miłości, zadowolenia, radości i staramy się dalej z nadzieją, że następnym razem jednoręki bandyta wylosuje nam trzy pomarańcze.
- Przed rezygnacją i dokonaniem zmiany powstrzymują nas negatywne doświadczenia innych, którzy podjęli się heroicznego trudu przeformułowania swojego życia i im się nie udało. Pozostali samotni, bezrobotni, bezdomni, zrujnowani, albo po dokonaniu zmiany ich życie powoli zaczyna wyglądać tak jak przed zmianą, czyli wpadają z deszczu pod rynnę, albo co gorsza – wracają z podkulonym ogonem i proszą o łaskę, tracąc przy tym resztki godności. Z jednej strony współczujemy im, a z drugiej za wszelką cenę pragniemy ochronić siebie przed takim losem. Zupełnie nie bierzemy pod uwagę tego, że źródło niepowodzeń tych ludzi bywa bardziej złożone i tkwi zupełnie gdzie indziej niż w samym podjęciu decyzji o zmianie.
Kiedy odpuścić, zrezygnować, a kiedy jednak wytrwać?
Na ogół źle postrzegamy ludzi, którzy żadnej sprawy nie potrafią doprowadzić do końca, zniechęcają się, nie wywiązują się z ustaleń. W naszych oczach są słabi, chwiejni w decyzjach, bezwolni, nie możemy na nich polegać, są skazani na życiową klęskę. Nie chcemy tacy być. Pracujemy nad wytrwałością, siłą woli i konsekwencją. Jednak możemy poczuć się zagubieni, dowiadując się, że brak konsekwencji i wytrwałości może być korzystny, a wręcz konieczny. Jak znaleźć złoty środek pomiędzy konsekwencją, wytrwałością a porzuceniem postanowienia i rezygnacją z aktualnego życia? Skąd będziemy wiedzieli, że porzucenie aktualnej aktywności, stylu życia wyjdzie nam na dobre? Skąd możemy wiedzieć, że nie popełniamy błędu, że to chwilowe osłabienie motywacji, kryzys który przeminie i wszystko będzie dobrze? Jak i kiedy podjąć decyzję o rezygnacji, zmianie decyzji, wycofaniu deklaracji?
Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w kolejnym moim wpisie, tutaj na blogu. Zapraszam serdecznie do pozostania w kontakcie i śledzenia moich postów na Facobook’u. Tymczasem życzę Wam dobrego czasu z samym sobą.
Dodaj komentarz