Makijaż to jeden z podstawowych elementów kobiecej tożsamości, obok malowania paznokci, kobiecych fryzur, delikatnych ubrań, seksownej bielizny, kokieteryjnego sposobu poruszania się, głębokiego spojrzenia w oczy, tajemniczego wypowiadania się oraz wielu zabiegów pielęgnacyjno-upiększająco-odmładzających. Są panie, które w tym kobiecym świecie zanurzone są głęboko oraz takie, które poruszają się w nim mniej sprawnie lub jest im on całkowicie obcy. Na co dzień rzadko zastanawiamy się nad tym, która kobieta jest bardziej kobieca, a która mniej. Makijaż lub jego brak jest w pewnym sensie symptomem kobiecości, który na co dzień nieświadomie dostrzegamy. Są panie, które stosują makijaż z upodobaniem, rozmachem, czasem się w nim zatracając oraz są panie, które wykluczyły makijaż ze swojego życia. Ich twarz nie zna pudru, ustom obca jest szminka, a rzęsom mascara. Dlaczego tak jest? Co kieruje wyborem tych kobiet? Zacznę od tego, że nie zawsze jest to wybór, choć wydawać by się mogło, że jest. Kobiety, które się nie malują można podzielić na cztery grupy:
- Orędowniczki prawdy, szczere do bólu
- Naturalistki, zwolenniczki harmonii
- Kobiety niejawne, czyli z nieodkrytą lub ukrytą kobiecością
- Kobiety o męskiej duszy.
Orędowniczki prawdy to panie, które odczuwają niechęć do makijażu. Nie lubią się malować, a jakakolwiek kreska podkreślająca brwi, czy kontur oka jest dla nich zbyt inwazyjna, po prostu obca ich twarzy i obca ich duszy. Dla tych pań malowanie się jest tożsame z udawaniem kogoś, kim się nie jest. To okłamywanie siebie i otoczenia. Dla nich szczerość, otwartość i jawność myśli, emocji, uczuć to podstawa relacji międzyludzkich. Są pod tym względem transparentne i tego samego oczekują od innych. Potrafią być szczere do bólu. Bez oporu wypowiadają swoje odmienne opinie, nawet wówczas, gdy wypadałoby zachować się dyplomatycznie. Obce są im gry i zagrywki towarzyskie, biznesowe, czy polityczne. Mówią, co myślą, co im się nie podoba nawet wówczas, gdy może być to trudne, bądź przykre dla innych lub skutkować stratą dla nich samych. Prawda i szczerość są priorytetem.
W relacjach z ludźmi są wymagające. Oczekują od innych także szczerości i otwartego komunikowania się. Zdecydowanie bardziej wolą wiedzieć, że ktoś na przykład ich nie lubi niż komunikować się z kimś, kto swoją niechęć ukrywa pod wymuszoną uprzejmością. Nie mają problemu z antypatią ze strony otoczenia. Dla nich jest to oczywiste, gdyż same jasno określają swój stosunek do innych i tego samego od nich oczekują. Nie lubią kontaktować się z kimś, komu trudno jest wyrazić własne zdanie, kto nie potrafi się określić i próbuje lawirować, by zaspokoić oczekiwania wszystkich.
Orędowniczki prawdy to kobiety przebojowe, odważne, pokonujące trudności, niwelujące granice i opór ze strony innych. Nie lubią ograniczeń, ani niczego, co krępuje ich działania. Cenią sobie wolność i swobodę. Dla nich jest bez znaczenia to, czy inni uważają je za atrakcyjne, czy nie. Dobrze odnajdują się w sytuacji klarownej, jasno określonej nawet wówczas, gdy jest ona dla nich niekomfortowa.
Do takich pań zaliczyłabym wspomnianą w poprzednim wpisie Prof. Magdalenę Środę, która ewidentnie jest postacią wyrazistą, bezkompromisową i opiniotwórczą. W tej grupie umieściłabym także Monikę, jedną z moich ulubionych klientek, która ewidentnie jest szczera w tym, co mówi, ma w sobie ogromną determinację w realizacji celów i zadań, które stawia sama przed sobą. W trudnych sytuacjach potrafi ową nagą prawdę ubrać w takie słowa, które rozmówca jest w stanie przyjąć bez bólu i potrafi też „rzucić prawdę między oczy”. Wielką sztuką jest być szczerym i otwartym, a jeszcze większą sztuką jest ową prawdę podać tak, aby była ona do przyjęcia przez drugą osobę. Monika tę lekcję odrobiła bardzo dobrze.
Naturalistki to przede zwolenniczki harmonijnego życia w kontakcie z Naturą. Dla nich prezentowanie twarzy całkowicie naturalnej jest wyrazem idei, że to, co naturalne jest prawdziwe, najbardziej wartościowe, spójne z nimi i zwyczajnie zdrowe. Zwracają uwagę na produkty, które spożywają, kosmetyki, których używają, troszczą się o to, by odzież była przyjazna ciału, by działania człowieka były przyjazne dla środowiska. Są przeciwniczkami ingerowania w to, co stworzyła matka natura. Ich zdaniem człowiek powinien żyć w zgodzie z naturą, z poszanowaniem jej praw.
Naturalistki czytają skrupulatnie etykiety produktów, które kupują. Często są wegetariankami lub wegankami. Unikają nie tylko makijażu, lecz także zabiegów kosmetycznych opartych na produktach innych niż naturalne, a ich manicure jest minimalistyczny, sprowadzony do niezbędnego minimum. Zabiegi upiększające i odmładzające są im obce. Dla nich to, co naturalne jest piękne. Chętnie spędzają czas na łonie natury. Cenią sobie medytacje, medycynę naturalną i mindfulness. Mogą mieć tendencję do minimalizmu szeroko pojętego. Poczucie jedności z przyrodą, Wszechświatem i naturą jest dla nich istotne. Niechętnie kontaktują się z ludźmi o konsumpcyjnych zapędach, nastawionych na podporządkowywanie sobie świata przyrody. Najlepiej czują się w otoczeniu osób sobie podobnych. Są wrażliwe na piękno przyrody, czasem włączają się aktywnie w walkę o prawa zwierząt. Priorytetem dla nich jest zdrowy styl życia spójny z prawami natury. Są przeciwniczkami wszystkiego, co sztuczne i naruszające ogólnie pojętą harmonię.
Kobiety niejawne, czyli z nieodkrytą lub ukrytą kobiecością. Są to panie, które często mówią, że nie malują się, bo nie potrafią tego robić. Prawdopodobnie jednak nie chcą tego robić, co może wynikać z historii ich życia, z doświadczeń w okresie dzieciństwa lub wczesnej młodości. Z jakiegoś powodu chcą być mało widoczne w ogóle, a dla mężczyzn w szczególności. Być może mają negatywne doświadczenia w relacjach z panami, być może wzrastały w poczuciu powinności wobec mężczyzn i przekonaniu o byciu mało ważną lub wzrastały w poczuciu służenia innym bez skupiania się na sobie. Te panie będą lepiej czuły się w cieniu niż w centrum uwagi, będą raczej ukrywały swoją kobiecość niż ją podkreślały. Chętniej wybiorą odzież o stonowanych barwach, nieco luźniejszą, określaną, jako mniej kobiecą. Bardziej skupią się na potrzebach swojego mężczyzny i innych osób, pomijając własne potrzeby. Mogą być przekonane także o swojej nieatrakcyjności.
Wiele z nich żyje w przekonaniu, że ich najważniejszym zadaniem jest realizować role społecznie przez mężczyzn lub społeczeństwo przypisane kobietom, czyli zajmowanie się ogniskiem domowym, wychowywanie dzieci, opiekowanie się innymi, niesienie pomocy. Według nich to jest ważniejsze niż atrakcyjność fizyczna i chęć podobania się panom. Wolą zatem nie zwracać na siebie uwagi mężczyzn, rezygnując z makijażu oraz wszelkich zabiegów upiększających. Niemal nagminne przedkładają potrzeby najbliższych i innych ludzi nad potrzeby swoje. Wpisują się w schemat przysłowiowej Matki Polki. Wystarczy im świadomość, że są kobietami i jako kobiety mają do spełnienia określone zadania.
W tej grupie pań znajdują się także kobiety, które oddają się misji pomagania ludziom, biednym dziecim, wspierania potrzebujących, udzielania się we wszelkich organizacjach charytatywnych. Skupione są na pracy dla innych, których potrzeby traktują, jako priorytet. Symbolem ich działań jest Matka Teresa z Kalkuty oraz wiele Sióstr Zakonnych, oddanych służbie dla innych.
Czasem zdarza się, że Kobieta niejawna poznając odpowiedniego dla siebie mężczyznę, uwalnia swoją kobiecość, odkrywając zupełnie nowe obszary swojego życia. Wówczas to pojawia się na jej twarzy makijaż, zachowanie i ubrania stają się bardziej kobiece lub też podejmuje pracę, która wymaga makijażu i wówczas decyzuje się z nim zmierzyć.
Kobiety o męskiej duszy charakteryzuje je to, że makijaż jest im zupełnie obcy. Ubierają się, czeszą i zachowują jak mężczyźni. Dobrze odnajdują się w męskim gronie, czasem wykonują męskie zawody lub uprawiają sporty przypisane panom. Obce są im wszelkie zabiegi upiększająco-pielęgnacyjno-odmładzające. Nie potrafią rozmawiać o kosmetykach, modzie i produktach do makijażu. Niektóre z Kobiet o męskiej duszy zawierają męskie przyjaźnie z panami, lecz na ogół trudno im stworzyć udany związek w potocznym rozumieniu związku kobiety i mężczyzny. Z reguły panowie traktują te kobiety jak dobrego kumpla, czyli kogoś z kim można przysłowiowe konie kraść, a niekoniecznie stworzyć rodzinę.
Wśród pań o męskiej duszy możemy spotkać także te, które fascynują się innymi kobietami, ulegając ich urokowi, wchodząc w rolę przypisaną mężczyznom.
O paniach, które okazjonalnie stosują makijaż napiszę za tydzień.
Pięknego czasu w towarzystwie kobiet o pięknej duszy Wam życzę.
Dodaj komentarz