Allo, allo…

Telefony komórkowe zdominowały nasze życie. Są nieodzownym elementem codzienności. Życie bez telefonu komórkowego, bez smartfona, bez stałego dostępu do Internetu wydaje się być niemożliwe. Wyjściu z domu bez telefonu, towarzyszy panika typu: I co teraz będzie?! Jak ja się skontaktuję z domem?! Albo: O matko! Nie wiem, co się z nim/nią teraz dzieje! A jeśli coś się stanie, nie będziemy nic wiedzieć!

Wielu z nas pamięta życie bez telefonu w ogóle, a bez telefonu komórkowego w szczególności. Dzieci wyjeżdżały na kolonie, jechały do internatu, rodziny rozdzielał wyjazd służbowy i nic się nie działo. Były budki telefoniczne, urzędy pocztowe, znajomi, z telefonu których można było skorzystać w ich domu i wiele innych możliwości. Ludzie pisali listy, które w kopercie wrzucali do skrzynki pocztowej. Skrzynki pocztowe były ustawione na ulicach miast i przy wiejskich drogach. Podobnie jak budki telefoniczne, które były niemal na każdym rogu ulicy. Dzisiaj z horyzontu zniknęły nie tylko budki telefoniczne, jako relikt przeszłości, lecz zniknęły także skrzynki pocztowe. Są poczty, na których nie uświadczymy tego, jakże pięknego i sentymentalnego przedmiotu w czerwonym kolorze.

Bycie online, pozostawanie w bezustannym kontakcie z innymi jest znakiem naszych czasów, stało się nie tylko normą, lecz wręcz przymusem, obowiązkiem, symptomem bycia na czasie. Kto nie jest online, ten nie istnieje! – można byłoby zawołać.

Zanurzyliśmy się po uszy w codziennej gadaninie przez telefon, zespoliliśmy się z tym przedmiotem, który niemal przykleił się do nas i stał się częścią nas samych, niczym dodatkowa część ciała. Bez telefonu czujemy się, jak bez ręki.

Dzięki telefonom jesteśmy bezustannie inwigilowani przez służby bezpieczeństwa, służby wywiadowcze, firmy badające nasze preferencje zakupowe. Telefony komórkowe pozwalają dokładnie analizować nasze zachowania konsumenckie po to, aby łatwiej sprzedać nam kolejny przedmiot, nową usługę.

Jesteśmy fotografowani, nagrywani i podsłuchiwani. Utraciliśmy swoją prywatność, przestaliśmy być incognito. A wszystko to dzieje się za naszym przyzwoleniem i na nasze własne życzenie. Bezustannie tokując, robiąc sweet focie, nagrywając siebie i innych pędzimy nieświadomi niczego. Pędzimy nie tylko ku zagładzie świata, pędzimy ku zagładzie człowieczeństwa, zagładzie nas wszystkich i każdego z osobna. Idziemy potulnie niczym owieczki, zmierzając w paszczę wilka. Zapętliliśmy się w codzienności, ścigamy się z czasem, sądząc, że bycie online jest na to najlepszym sposobem. Biegamy niczym chomik w kołowrotku i tak jak ten chomik mamy nadzieję, że za chwilę, za rogiem będzie upragniona nagroda, będzie to, na czym nam najbardziej zależy. W codziennym zabieganiu zgubiliśmy to, co jest najważniejsze, dzięki czemu w ogóle staliśmy się ludźmi i jesteśmy tutaj, gdzie jesteśmy.

Człowiek jest istotą społeczną. Oznacza to, że aby żyć, prawidłowo funkcjonować, rozwijać się, być zdrowym potrzebujemy innych ludzi. Tak urządziła nasz świat natura. Korzystamy więc z usług i  pracy rąk otaczających nas ludzi. Spożywamy chleb, który ktoś dla nas upiekł, jeździmy autem, który ktoś zaprojektował, sprawdził i wyprodukował, ubieramy odzież, którą ktoś dla nas uszył, chodzimy do dentysty, fryzjera. Jesteśmy zależni od innych i potrzebujemy ich, choćbyśmy chcieli wieść możliwie najprostsze życie. I w końcu potrzebujemy ciepła emocjonalnego, uwagi, troski, miłości ludzi, którym możemy ufać, z którymi możemy dzielić życie.

W codziennym zgiełku uznaliśmy, że otaczający nas świat był jest i będzie na nasze usługi, że już nic nie musimy robić, że to co się dzieje jest oczywiste. Zabiegani, szukający nowych ubrań, butów, samochodów, zapatrzeni w ekrany smartfonów, komputerów, tabletów, telewizorów, skupieni na sobie, na swoich potrzebach, które ukształtowane zostały przez wszechotaczający marketing, mając poczucie bycia w centrum wszechświata, straciliśmy z oczu drugiego człowieka. Zapomnieliśmy, że przestrzeń pozawirtualną dzielimy z innymi ludźmi oraz, że to oni są gwarancją naszej normalnej egzystencji.

Zapomnieliśmy o wartości takiej jak szacunek dla innych, na rzecz zaspokajania potrzeb własnego ego. Skutkiem czego znika z naszego codziennego życia coś takiego jak etykieta. Jej elementy w szczątkowej wersji zachowały się jeszcze w sferze biznesu, którą rządzi zysk, zaś niemal zupełnie zniknęła z polskiej sceny politycznej. Etykieta w biznesie bardziej stała się procedurą, dającą klientowi ułudę, że jest ważny i szanowany, a tak naprawdę jest on biznesowi po prostu potrzebny, bo bez klienta biznes przestaje istnieć. W polityce etykieta odeszła w cień, choć czasami pojawia się jeszcze w blasku fleszy.

Etykieta

Etykieta to zbiór zasad i reguł postępowania, którego celem jest ułatwienie, uprzyjemnienie życia drugiemu człowiekowi. Powszechnie rozumiana jako ogłada, dobre maniery, kindersztuba, bon-ton, savoir vivre. Etykieta to sztuka życia w  społeczności, zawierająca pisane i niepisane zasady, reguły, normy postępowania, które w zależności od specyfiki środowiska, wskazują sposoby zachowania istotne dla członków tej społeczności. Najogólniejsze zasady życia w społeczności zawarte w etykiecie dotyczą takich obszarów życia jak:

  • Uśmiech – uprzyjemnia codzienne życie, sprawia że czujemy się lepiej.
  • Uprzejmość – sprawia, że czujemy się dobrze traktowani, jest wyrazem szacunku dla naszych potrzeb.
  • Życzliwość – działania ułatwiające życie drugiej osobie.
  • Punktualność – wyraz szacunku dla czasu i osoby, z którą jesteśmy umówieni.
  • Dyskrecja – podstawa zaufania.
  • Lojalność – dojrzałość do budowania relacji i odpowiedzialność za nią.

Etykieta obejmuje następujące sfery życia:

  • Zachowanie się w szczególnych sytuacjach – powitanie, prezentacja, pożegnanie.
  • Zachowanie się w pracy.
  • Zachowanie się podczas przyjęć i uroczystości.
  • Zachowanie się w rodzinie.
  • Wygląd, prezencja, ubranie, czyli dress code
  • Nakrywanie do stołu, podawanie posiłków, jedzenie i zachowanie się przy stole.
  • Komunikowanie się w Internecie (Netykieta).
  • Komunikowanie się przez telefon.

Etykiecie chcę poświęcić nieco miejsca na moim blogu, gdyż uważam ją za ten element naszego życia, który w ogromnym stopniu rzutuje na nasze człowieczeństwo. Pojawienie się etykiety sprawiło, że wyszliśmy z jaskini, zamieszkaliśmy w domach, pałacach, pojawiła się kultura i wszelkie aspekty cywilizowanego życia w społeczeństwie.

Za tydzień napiszę o etykiecie telefonicznej, a tymczasem dobrego czasu wśród ludzi odznaczających się kindersztubą Wam życzę.

 

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *